„Nie jesteś ofiarą. Jesteś rezultatem swoich wyborów. „
Randy Gage
Książka kontrowersyjna. Zarówno w tytule, jak i w treści. Autor czasami przeczy sam sobie i jest mocno cyniczny. Ale jego dosadność burzy mury moich przekonań i każe mi spojrzeć na życie z zupełnie innej perspektywy.
Randy Gage, obecnie milioner, wcale nie miał łatwego życia. Traumy, bieda, kolejne interesy prowadzące do bankructwa i wstawanie z kolan. Postrzał, który mógł doprowadzić do jego śmierci. Wszystko to sprawia, że autor wydaje się realny, jego życie wystawia mu opinię faceta którzy dużo przeżył i to daje mu moc do pomocy innym. Bo on chce pomóc każdemu z nas, abyśmy wreszcie przestali być głupi, chorzy i biedni i pozwolili sobie na to, by być mądrzy, zdrowi i bogaci.
W jaki sposob wgrane przez rzeczywistość memy burzą nasz sposob postrzegania siebie i własnego sukcesu? Słowa typu: na na chleb trzeba ciężko pracować, apoligizacja bohaterów filmowych, którzy są biedni, ale za to moralni w przeciwieństwie dogatych, którzy są zawsze źli i nieuczciwi. Religijna gloryfikacja biedy jako cnoty. To wszystko sprawia, że dostajemy juz od najmłodszych lat jasny przekaz – bieda jest cnotą, bogactwo grzechem. I taki zakodowany schemat sprawia, że nie umiemy sięgać po naturalnie należne nam bogactwo. A jeśli przypadkiem coś osiągniemy, wstydzimy się sukcesu i majątku, co doprowadza do jego utraty.
Albo leczymy nasze traumy z dzieciństwa za pomocą widzianego w krzywym zwierciadle archetypu bohatera – wędrowca.
Jest to człowiek, który miał trudne dzieciństwo, co doprowadzilo go do niskiego poczucia wlasnej wartosci. Piętrzy więc on na swojej drodze życiowe problemy, które musi rozwiązywać. To podnosi jego mniemanie o sobie i dzięki temu oznajmia swiatu: patrz, tyle przeżyłem, ale dałem sobie radę. Doceń, jaki jestem silny i dzielny. Tylko że na tym się nie kończy. Wędrowiec na odwrót nie potrafi przestać generować problemów na swojej drodze, przez co wpedza się w biedę i chorobę, a cała rzeczywistość i jego własne ciało zaczyna się buntować przeciw niemu. W ten sposób dostaje to, czego chciał – pasmo nieszczęść i poczekalnię u lekarzy.
Brutalne, ale prawdziwe. Dopóki nie rozstaniemy się z wędrowcem – nieszczęśnikiem w sobie, nie będziemy żyć pełnią w dostatku i zdrowiu. Jeśli nie wyrzucimy z głowy wgranych memów, nie osiągniemy szczęścia. Kolejna praca na całe życie, ale moim zdaniem warta zachodu.
Czy autor daje remedium na naszą głupotę, biedę i chorobę? Tak, ale o tym już przeczytajcie sobie sami.

