„Ocean w nas śpi i horyzont z nas drwi
Płytka fala fałszywie się mieni
A prawdziwy jest rejs
Do nieznanych ci miejsc
Kiedy płyniesz na przekór przestrzeni”.J. Kaczmarski – Epitafium dla Bo A Dylana
Trzeźwość nie polega na odstawieniu alkoholu. Cała praca pojawia się dopiero potem – kiedy pierwszy raz w życiu trzeba na serio zająć się swoimi emocjami.
Wszystkie negatywy, które topiłam kiedyś w kieliszku, zaczęły wylewać się ze mnie. Zalewały mnie jak fale złość, lęk, frustracja, ból i miałam wrażenie, że zostanę w tym stanie na zawsze. Że tak długo gromadzone emocje nie mają prawa się skończyć. Będę bólem do końca moich dni, bo, Panie Boże, zasłużyłam przecież na to swoim marnym żywotem.
Ale ja tego nie wytrzymam! To jest ponad moje siły, znieść ten cały wachlarz czarnych myśli głębokich jak studnia. Nie udźwignę tego i umrę pogrążona w otchłani własnych odczuć. Tych samych, które kisiłam w sobie latami.
Ale to nie kara boska. To tak naprawdę nagroda, chociaż widziałam to inaczej. Nie ma rozwoju jeż przepracowania tego, co tak długo było usypianie w ciele za pomocą alkoholu.
Stałam przed ścianą i waliłam głową w mur. I mogłam tam zostać, bo przecież mam wolną wolę.
Ale przecież mam wolną wolę, więc mogę odwrócić się od ściany i zacząć kreować. Zbudować nowy system reakcji na negatywne emocje. Przede wszystkim uwierzyć, że nic nie trwa wiecznie i każde moje przeżycie, nawet najtrudniejsze w odczuciu, kiedyś minie.
Bo to, co czuję, nigdy nie jest prostą. To sinusoida. Wahadło, które raz wywala za duży pozytyw, drugim razem za bardzo pcha się w negatyw.
To destabilizacja uczuć człowieka, który nigdy nie miał odwagi przyjrzeć się im bliżej, zaakceptować i puścić.
Znaleźć się na środku wahadła.
Dać czasowi czas.
Nie płynąć pod prąd, ale z falą.
Emocje cię zalewają. Jesteś jak topielec Ania. A topielec, żeby się wydostać z wody, musi najpierw się zatrzymać. Przestać młócic wodę bez sensu. Wyłączyć autopilot i dać się na moment porwać nurtowi, żeby określić, w którą stronę go niesie.
Kiedy popłynę z tym, co mnie boli, mogę nazwać emocje. Zobaczę, z czym tak naprawdę się zmagam: to złość, to smutek, to lęk.
I pogodzić się. Zaopiekować się tym, co przychodzi. Bo to, co przyszło, musi też kiedyś odejść. Nic nie trwa wiecznie.
A moja jedyna praca to patrzeć. Im dłużej patrzę, tym moc doznania szybciej słabnie.
Bez ucieczki. Bez znieczulenia. Jest to zaproszenie emocji do ciała i serca. Bycie z nią jak z przyjacielem, nie wrogiem, bo to przecież także jest cześć mnie.
Ciemna strona mojej osobowości.
Coś, co Karl Jung nazwał cieniem.
I mogę ten cień przyjąć w ciszy własnego serca. Nauczyć się żyć z tym, co akurat do mnie przychodzi, nawet jeśli to cholernie boli, a ja znowu chcę uciekać.
Mogę te emocje wylać na papier.
Iść na spacer i zatracić się w naturze.
Oddychać.
Albo po ludzku się komuś wyżalić.
Emocje to energia, a energia lubi ruch. Bez tego będą narastać, aż pęknę, zapiję lub zacznę znowu ranić siebie i innych.
Zalewana przez nie mogę stać się tylko jeszcze bardziej nieszczęśliwym człowiekiem.
Najgorszym człowiekiem na swiecie, któremu co chwila coś wywala. Któremu notorycznie odbija szajba, bo nie chce się nauczyć, że to on ma kierować emocjami, a nie emocje nim.
Że zdolność do samoregulacji jest oznaką dorosłości, a małe dziecko w każdym z nas może się pokazywać, ale nie ma prawa narzucać zachowania dorosłej osobie.
Moja dziecięca potrzeba, żeby ktoś się mną zaopiekował, nie może rzutować na tu i teraz. Bo jestem jedyną osobą na świecie, która może otoczyć opieką siebie i własne emocje.
Pokochać swój cień i żyć z nim.
Ponieważ jeśli nauczę się kochać negatyw, łatwiej mi będzie skupić się na pozytywie.
Stres, że znowu wpadnę w błędne koło nałogowej regulacji emocji minie, kiedy nauczę się z nimi radzić w sposób rozwojowy.
Albo kiedy po prostu usiądę w ciszy i poczekam.
Emocje to nie ja, to iluzja.
I cisza sprawia, że iluzja słabnie, a prawda zostaje.
Namaste.
„Oddaj komuś rząd dusz i na własny szlak rusz
Tam gdzie żadne nie zdarzą się porty
Mówić będą żeś zbiegł ale wyjdą na brzeg
I zdradzieckie ci lampy zapalą
Ale ty patrząc w dal
Płynąć będziesz wśród fal
Aż sam wreszcie staniesz się falą”.J. Kaczmarski – Epitafium dla Boba Dylana
👉J. Kaczmarski – Epitafium dla Boba Dylana.
👉 Cz. 1: Nałogowa regulacja uczuć. Ucieczka.
👉Cz. 2. Nałogowa regulacja uczuć. Koszty.

