W temacie obwiniania innych za moje nieszczęścia zawsze byłam mistrzynią. Swoje porażki uznawałam za zrządzenie losu i brutalne działanie osób trzecich. Najpierw byli to rodzice. Bo mama nie poświęcała mi za dużo uwagi. Była ciągle w pracy. Czy ona w ogóle mnie kochała? A tata? On dopiero zawalił. Najpierw rozpieszczał mnie, ile mógł. A potem …
Czytaj dalej Gdzie są winni mojego nieszczęścia? Alkoholik jako ofiara.

